Ze zdobyczy sztucznej inteligencji (AI) korzystamy już od wielu lat, często nawet tego nie zauważając. Ok – jasne, że nie były to osiągnięcia tak spektakularne jak Evan Rachel Wood w Westworld albo tak… praktyczne, jak to często oglądamy w uniwersach cyberpunkowych. Ale choćby antyczny spinacz w Wordzie, antycypujące albo przyzwyczajające się do naszych poczynań interfejsy w różnych programach, szachy online – to przykłady, jak sztuczna inteligencja mogła nam pomagać albo nas bawić.
Wygląda jednak na to, że stoimy w obliczu przełomu. Sztuczna inteligencja umie coraz więcej i staje się coraz bardziej samodzielna. Skończyć może się to bardzo różnie, lecz nie zamierzamy snuć tutaj apokaliptycznych wizji – obejrzyjcie sobie raz jeszcze Matriksa, tylko nie tego nowego.
Kilka miesięcy temu furorę w social mediach robiły grafiki generowane przez AI. Efekt na początku był wyłącznie humorystyczny, ale z czasem powstawały już prawdziwe dzieła – sztuczna inteligencja domalowała na przykład całkiem sporo do Gwiaździstej nocy van Gogha. Teraz już – zwłaszcza wykupując konta premium w jednym z wielu serwisów – można śmiało wspomagać się AI w tworzeniu prostych marketingowych grafik (z zastrzeżeniem, że z tego rodzaju portalami też trzeba umieć pracować i dobrze definiować różne parametry). Ot, na przykład my poprosiliśmy AI o wygenerowanie e-mail marketera przy pracy:
Coś nie tak jest z tym laptopem, niepokoi też obca ręka, ale na pewno da się coś z tego wycisnąć.
Ostatnie tygodnie to już jednak nowa moda – w socialach królują screeny z rozmów prowadzonych przez użytkowników z botem na stronie https://chat.openai.com/. My też trochę pobawiliśmy się z botem i szybko zrozumieliśmy, że można też spróbować z nim popracować.
Zaznaczmy od razu: sztuczna inteligencja na pewno nie jest w stanie w tym momencie zastąpić kreatywnego copywritera – zarówno od strony językowej sprawności, jak i od tej konceptualnej. Widać to na przykładzie poniższego zlecenia – AI nieźle radzi sobie z krótkimi narracjami w tym sensie, że logicznie konstruuje następstwa zdarzeń. Fabuła jednakowoż nie porywa, a zmysłu etycznego botowi też nie sposób przypisać, bo dopuszcza się nachalnej autoreklamy.
AI w oczywisty sposób bazuje na korpusie tekstów, którymi wspólnymi siłami zapełniliśmy internet. Oznacza to, że korzystając z jego usług nie zabłyśniemy na tle konkurencji, bo nie zaproponuje nam nic więcej, niż wcześniej zostało stworzone.
Jednak to, co bywa minusem, czasami jest też plusem. Treści do internetu tworzymy często nie po to, by były jak najbardziej unikalne, ale po to – tu celowo przesadzamy – by były unikalne jak najmniej: to znaczy imitowały hasła, które użytkownicy wpisują do wyszukiwarek. Tak – mówimy tu o SEO. I jeśli kreatywni copywriterzy na razie nie muszę się martwić o swoje etaty, bo AI nie wymyśli osadzonego w nieoczywistych kontekstach chwytliwego sloganu, tak specjaliści od tekstów służących do pozycjonowania muszą zastanowić się nad swoją rolą w branży. Zobaczmy, jak radzi sobie AI:
Jak widać – jest ok. Pewnie dałoby się to i owo zoptymalizować, ale lwia część pracy wykonała się sama, i to w kilka sekund. Oczywiście – operator bota musi wiedzieć, o co i jak spytać, im bardziej szczegółowy będzie brief, im więcej danych i konkretów będzie zawierał, tym bardziej satysfakcjonująca będzie odpowiedź. AI zresztą dynamicznie się uczy i informacje nabyte przy poprzednich zleceniach aplikuje do kolejnych.
W tym momencie wieszczymy więc, że chatboty AI staną się cenną pomocą, a może i podstawowym narzędziem pracy, dla wielu marketerów, a umiejętność ich obsługi będzie cenioną na rynku kompetencją. Warto pamiętać, że dla botów nie są istotne także bariery językowe – jeden specjalista może na przykład generować copy do reklam w social mediach w kilku językach równolegle (ponownie: z bardziej obszernymi czy też eksperckimi materiałami jest już zupełnie inaczej), co w przeszłości wymagałoby angażowania agencji, dodatkowego zatrudnienia czy korzystania z usług biura tłumaczeń.
Jak zatem zaaplikować to narzędzie do pracy nad naszymi e-mailami? Poprosiliśmy bota o pomoc w stworzeniu kilku elementów – oto efekty.
- Temat
RECENZJA: Nieźle – zauważcie, że AI połączyła bliskość kalendarzową Black Friday i Bożego Narodzenia.
- Preheader
RECENZJA: Słabo – bot nie dodał nic od siebie, powtórzył to, co już sam zawarł wcześniej w temacie maila. Spróbowaliśmy więc trochę doprecyzować zapytanie, w końcu bot to jeszcze dzieciak:
I jest już lepiej – bardziej się postarał.
- Opis produktu
RECENZJA: Cóż, sztuczna inteligencja butów nie nosi i sama z siebie nie wymyśli nam USP. W tym starciu człowiek musi wygrywać.
- CTA
RECENZJA: Całkiem ok, choć te treści bardziej pasują do reklam na Facebooku niż do mailingu – ale i w nim spokojnie mogłyby znaleźć zastosowanie.
OCENA: Sztuczna inteligencja już teraz może być dla nas cennym wsparciem przy projektowaniu mailingów – szczególnie polecamy wykorzystanie jej w testach A/B, ponieważ w mgnieniu oka zaproponuje nam wiele alternatywnych treści na potrzeby tych testów.
Zawsze jednak musimy zachowywać czujność i sumiennie sprawdzać jej wytwory – wciąż może mylić się merytorycznie i popełniać językowe gafy, bo fleksyjny język polski nie ułatwia jej zadania. Pamiętajmy także o tym, że stan wiedzy chatbota nie uaktualnia się i nie będzie on na bieżąco z technologicznymi i rynkowymi nowinkami.
No i nie zawsze rozumie kontekst…